środa, 20 lutego 2013

"GIRLS",serial który obrazuje moje pokolenie.

źródło google images

Któż nie lubi od czasu do czasu odmóżdżyć się jakimś serialem.
Najlepiej jak ów twór jest produkcji amerykańskiej.
Jeszcze lepiej jak opowiada o młodych ludziach, ich problemach i wchodzeniu w dorosłość.
Do tej pory każda ze znanych mi produkcji miała więcej lukru niż pączki w tłusty czwartek :)
Bohaterki wyglądały cały czas perfekcyjnie, zasypiały w makijażu, budziły się z umalowanymi ustami i doczepianymi rzęsami, nawet grając niezbyt zamożną postać paradowały w ciuchach za kilka tysięcy dolarów.
Słodka papka podczas której można było nabawić się kompleksów.

Aż do czasu "GIRLS".
Serialu tak prawdziwego i "zwykłego", że czasem aż patrzenie na bohaterów boli.
Nie ma tu samych wystylizowanych gwiazdek, bohaterowie są różnorodni, jedni ładniejsi inni brzydsi.
Dziewczyny mają czasem nawet tłuste(!)włosy, pojawiają się bez makijażu, pokazują się nago.
Głównej bohaterce daleko figurą do modelki, mimo to ubiera się w stroje których nie powstydziła by się niejedna pani w rozmiarze XS.

Perypetie Hanny i reszty przypominają mi te opowiadane przez moich znajomych.
Start w dorosłość może dać w kość, szczególnie w obecnych czasach kiedy o pracę trudno a młodzi są coraz bardziej niezdecydowani i przytłoczeni rzeczywistością.

Gdybym żyła w czasach moich rodziców, teraz prawdopodobnie mając 24 lata bujałabym wózek z drugim dzieckiem, niestety żyję w obecnych czasach więc pewnie od rodziców wyprowadzę się w okolicach 30 (a o dzieciach to aż strach pomyśleć).

Wśród moich znajomych większość osób mieszka z rodzicami ponieważ ze swoich pensji ledwo mogli by sobie pozwolić na wynajem a co dopiero na dodatkowe opłaty i przeżycie, na zamieszkanie decydują się pary, jednak nie wszystkie, tylko te gdzie obie osoby zarabiają.

Serialowe dziewczyny mają o tyle dobrze że mieszkają same bądź ze współlokatorami i choć czasem ledwo im starcza na opłacenie czynszu to nadal marzą o stabilizacji i lepszym życiu.

Randki nie wyglądają u nich jak z harlequina a seks nie jest usłany różami i pokazuje, że nie zawsze jest namiętnie i wspaniale.

Przeglądając jedno z forów natknęłam się na opinię, że serial jest obrzydliwy oraz jedyne w czym jest dobry to w dołowaniu.
Dodatkowo widzowie żalili się,że w TV szuka się ucieczki od codziennego życia, kolorowych bajek dla dorosłych przy których można uciec od problemów.

Może jestem masochistką ale serial uwielbiam i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.