wtorek, 16 lipca 2013

Muzyczni terroryści


Na pewno go znasz.

Zasila szeregi Twoich znajomych.

Na co dzień go lubisz,rozumiecie się bez słów,jeżeli jednak temat zejdzie na muzyczne tory to obudzi się w nim DJ DYKTATOR.




źródło: wehearit.com



Spróbuj jadąc z nim samochodem puścić płytę z ulubionymi mp3,od razu zostaniesz zasypany żądaniami tytułów i wykonawców a gdy okaże się,że nie masz przy sobie ich radosnej twórczości,zostaniesz poproszony o przełączenie na ulubioną stację pasażera.

Wśród znajomych mojego chłopaka jest jedna koleżanka,która wszędzie zabiera swojego Ipod'a Touch,co z tego,że ma on pojemność 32GB,i tak zawsze słuchamy 20 piosenek na krzyż.
Czy to domówka,czy parapetówka,weekendowy wypad,urodziny albo christmas party,od 3 lat mamy muzycznie hermetyczne melanże w jej towarzystwie.

Niedawno podczas grilla(w którym owo dziewczę również uczestniczyło)wpięłam swojego ipoda do stacji dokującej by dać odpocząć moim uszom od ckliwej ballady z początków zespołu Weekend.Koleżanka nie zaprotestowała.Specjalnie wybrałam uniwersalną składankę,która była kompilacją znanych i popularnych hitów,tak by pasowała jak największej grupie bawiących się osób.
Pierwsza była "Blurred Lines",druga "Get Lucky",trzecia została przewinięta przez koleżankę bo jej nie lubi,podobnie jak czwartej,piątej,szóstej i siódmej,na początku ósmej oddała mi odtwarzacz i powróciła do utworu "Za miłość mą".
Stwierdziłam,że trzeba odpuścić,w końcu jesteśmy w grupie a takie osoby nigdy nie zrozumieją,że zachowują się egoistycznie,szkoda tylko że muszę bawić się przy muzyce,której nie trawię.

I nie chodzi tu o nielubiany gatunek,na moich listach królują wszystkie gatunki muzyki z wyjątkiem metalu.Nie lubię się ograniczać a poznawanie nowej muzyki sprawia mi frajdę,dzięki której czuję motylki w brzuchu.

Chętnie proszę inne osoby by podzieliły się ze mną swoją ulubiona kapelą czy wykonawcą,uwielbiam to uczucie gdy dowiaduje się o istnieniu muzyków lub plejlist, których mogłabym słuchać bez końca.Na wyjazdach lubię się wymienić mp3 z kimś znajomym.


Za każdym razem gdy moja przyjaciółka odkryje coś na youtubie,przesyła mi link,ja zresztą robię to samo,i albo obie się zachwycamy i katujemy piosenkę dopóki nie zapamiętamy słów albo jedna z nas zapomina o niej po jednym odsłuchaniu.

Dlaczego więc niektórzy utknęli na liście piosenek z gimnazjalnych czasów i terroryzują nimi inne osoby?
Jak wybrnąć z takiej sytuacji?
Przeważnie inne osoby są tak znieczulone alkoholem,że jest im wszystko jedno co leci w tle.

Na jednej z imprez u innego kolegi zebrały się kiedyś osoby o diametralnie odmiennych preferencjach muzycznych.Alkohol i zabawa,nie uleczyły zbolałych uszu.
Z końca sali obserwowałam przepychanki i ewolucje przy laptopie.Jedna osoba puściła Fisza,więc kolejna po 20 sekundach zmieniła na Iggiego Popa,wywiązała się sprzeczka na której skorzystała trzecia puszczając Nicki Minaj czym wkurzyła do czerwoności osobę czwartą.Od pyskówek doszło prawie do przepychanek.
Po chwili interweniował gospodarz zabierając komputer i wprowadzając hasło.

Czemu tolerancja jest naszą słabą stroną?Czemu ludzie zamiast odgradzać "moją muzykę" od "ich muzyki" nie mogą skupić się na zbiorze z piosenkami które lubi również ta druga strona?Chociażby takich Beatlesów!Znaliście kiedykolwiek kogoś kto by powiedział "nie lubię The Beatles,jak można tego słuchać"???.Ja osobiście nigdy z kimś takim się nie spotkałam i ciężko mi sobie wyobrazić by ktoś mógł wypowiedzieć taką frazę :))

A jak tam u was z muzycznym despotyzmem?Jesteście ugodowi czy lubicie narzucać innym swoje muzyczne klimaty?

CoCo





środa, 3 lipca 2013

Kokosowy Rok

Nawet nie zauważyłam,że 4 czerwca mój blog obchodził pierwszy roczek swojego istnienia.
Powinnam zaszpanować statystykami,opowiedzieć krzepiącą historię jak zaczynałam od zera zanim zostałam rozchwytywaną blogerką.
Otóż drogi czytelniku przez ten rok przybyło mi 5 obserwatorów!Nie zwabionych konkursem czy kuszącą propozycją "foloł mi,foloł ju",5 osób obserwuje mój blog i nie stosowałam wobec nich żadnych środków przymusu,nie żebrałam o uwagę w komentarzach.Czy to czyni z mojego bloga oazę hipsterowatości, niszowo-awangardowe miejsce?Wiecie,że jak tak dalej pójdzie to za 200 000 lat będzie mnie obserwował okrągły milion użytkowników,kto wie,może nauka pójdzie tak do przodu,że dożyję tej doniosłej chwili???Wtedy możecie mówić "Ja czytałam Nutellę gdy wy jeszcze śledziliście Tusk"...Marzenia nic nie kosztują!


źródło: http://followgram.me/i/306518422791896388_20897030

Po dość nietypowym wstępie zapraszam na podsumowanie ostatnio przeczytanych przeze mnie książek.

  • "Bierki" Marcin Szczygielski - To już 2 tom kronik nierówności,który podbił moje serce.Mamy tu historię z pozoru nudnej,samotnej nauczycielki oraz jej nietuzinkowych uczniów,którzy wprowadzają ją w swój nastoletni świat zabawy,dojrzewania i lęków.Czyta się ją bardzo szybko i lekko,zawiera wiele humorystycznych scen i opisów,czasami zmusza do refleksji.Nie nadaje się dla osób które nie są gay friendly.
    źródło:lubimyczytac.pl
  •  "Spotkajmy się pod drzewem ombu"  Santa Montefiore - Z tą autorką spotkałam się po raz pierwszy i po lekturze wiem,że nie będzie on również ostatnim. Powieść ukazuje losy wpływowej,argentyńskiej rodziny,której sielankę przerywa zakazana miłość ciotecznego rodzeństwa.Romans ten podzieli rodzinę i odciśnie piętno na głównych bohaterach,nic już nie będzie takie samo a podjęte decyzje będą przyniosą bolesne konsekwencje.Historia życia Sofii pokazuje,że nie da się uciec przed przeszłością ale równocześnie uświadamia że nawet gdy ta nas dogoni to jest tylko historią którą musimy porzucić na rzecz teraźniejszości.Kiedy czytałam korciło mnie by przerzucić kartki na ostatnie strony i dowiedzieć się jakie będzie zakończenie.Ledwo wytrzymałam by przed przeczytaniem tego opasłego tomiku nie zajrzeć czy na końcu czai się  happy end,niestety zastane zakończenie nie usatysfakcjonowało mnie,było zbyt życiowe.
    źródło:lubimyczytac.pl
  • "Trafny Wybór" J.K.Rowling - Wielkie nadzieje. Po następcy "Harry'ego Pottera" spodziewałam się wiele,dostałam książkę ze świetnie nakreślonymi postaciami,stopniowo rozwijającą się fabułą i niebanalnym zakończeniem.Rowling po raz kolejny udowodniła,że jest mistrzynią kreacji,czytelnik czuje się jakby sam był mieszkańcem Pagford.Jest intryga,są wybuchy śmiechu,są też momenty wzruszenia,wszystko to okraszone świetnym warsztatem pisarskim.
    źródło:lubimyczytac.pl
  • "Dom Sióstr" Charlotte Link- Polecona przez mamę,która była nią zachwycona.Jest to historia rozpadającego się małżeństwa,które postanawia dać sobie ostatnią szansę spędzając święta Bożego Narodzenia na jednym z brytyjskich wzgórz.Wynajęty dom skrywa wiele tajemnic a także wielkie niebezpieczeństwo.Trzyma w napięciu.
    źródło:lubimyczytac.pl
Jeżeli chodzi o muzykę to kompletnie pokochałam "Settle" braci z Disclosure oraz soundtrack z"Wielkiego Gatsby'ego" ,rozczarowałam się za to "Random Access Memories" Daft Punk, oprócz dwóch klimatycznych piosenek z Pharellem nic mnie nie zachwyciło,aż trudno było mi uwierzyć,że to płyta twórców takich hitów jak "Around The World" czy "One more time",francuzi chyba nie są w za dobrej formie ostatnio.

A co wy byście mi polecili na osłodę wakacyjnych wieczorów?Odkryliście coś ciekawego ostatnio?


poniedziałek, 1 lipca 2013

Wielki Gatsby i moja "miłość" do Leo




tumblr.com


Czy macie czasem tak,że w internecie znajdujecie wzmiankę o filmie który jest w produkcji,oglądacie trailer,później czytacie newsy o nim i z każdą kolejną informacją czujecie coraz większą ciekawość i pragnienie obejrzenia go jak najszybciej?
Ja tak miałam z "Wielkim Gatsbym".Przeglądałam premiery i zapowiedzi na najbliższe miesiące na filmwebie i nagle zobaczyłam obraz cukierkowy,kiczowaty z piekielnie dobrą obsadą.Po dwuminutowym zwiastunie byłam już kupiona i spędziłam godzinę na przeglądaniu komentarzy i wywiadów z odtwórcami głównych ról.
Po 2 miesiącach oczekiwania film wszedł do kin.Od razu z bandą koleżanek zarezerwowałyśmy bilety na pokaz przedpremierowy.Tak się złożyło,że został on połączony z Ladies Night.Całkiem fajny pomysł,przed seansem mogłyśmy zrobić sobie manicure,skonsultować się z dermatologiem,dostałyśmy torbę giftów od sponsorów i wzięłyśmy udział w kilku konkursach.

Niech żyją Gifty i Boski Leo! tumblr.com

Wymagania względem filmu miałam duże.Poprzednie filmy Baza Luhrmana należą do moich ulubionych,widziałam je dziesiątki razy.
Największym atutem miał być dla mnie Leonardo Di Caprio,pierwszy facet dla którego dosłownie straciłam głowe.Wszystko zaczęło się w 1996 gdy u rodziny oglądałam "Romeo i Julię" na niemieckim VHS'ie.Chociaż nie znałam ani jednego słówka po niemiecku nie mogłam oderwać wzroku od blondwłosego boga.Nie mogłam przeboleć faktu,że żaden z kolegów z podstawówki nie ma tak anielskiej aparycji.
Nadszedł rok 1997 rok,premiera "Titanica",niestety bileter w kinie rozdzielił mnie z moją miłością twierdząc,że jestem za mała by wejść na seans.Z odsieczą ruszył wujek,który na Stadionie X-cio lecia zdobył kasetę w niezłej jakości z białoruskim lektorem.Od momentu wręczenia mi jej oglądałam ją codziennie przez 14 dni(w soboty po 2 razy dziennie)za każdym razem płacząc gdy Jack tonął.
Na długich przerwach chowałam się w czeluściach damskiej toalety by razem z moją ówczesną przyjaciółką wzdychać nad wycinkami Leo i dzielić się marzeniami o tak zacnym mężu.Czas płynął,ja dojrzałam,Leonardo dostawał coraz ambitniejsze role i mój fanatyzm osłabł przeradzając się w szacunek dla kunsztu aktorskiego.
Wszystko do momentu obejrzenia "Wielkiego Gatsby'ego".Razem z koleżankami siedziałyśmy jak zaczarowane śledząc historię miłości niemożliwej.Dzięki seansowi 3D mogłyśmy być bliżej idola mojego dzieciństwa,w momencie gdy Gatsby patrzył na Daisy załzawionymi oczami poczułam uścisk koleżanki na ramieniu:"Zobacz,jak on na nas patrzy,rozpływam się!".Oglądamy filmy dla emocji i muszę wam powiedzieć że w momencie gdy Di Caprio był sam na ekranie w jego wzroku można było zobaczyć to uczucie i każda z nas mogła poczuć się jak główna bohaterka,której tytułowy Gatsby podporządkował całe swe życie.

tumblr.com

Emocje udzieliły się również Panom,podczas jednej z ostatnich scen(nie chce zdradzać wam fabuły),wśród ciszy na sali zabrzmiał zachrypnięty męski głos: "To dz***a, jak ona mogła tak postąpić?"

Sam film nakręcony jest w konwencji poprzednich filmów Luhrmana,przypomina kolorowy,świetnie zmontowany teledysk,oczarowuje kostiumami i charakteryzacjami,hipnotyzuje ścieżką dźwiękową za którą odpowiedzialny jest sam Jay-Z.Nie jest to film z tych ambitnych,bliżej mu do bajki dla dorosłych pozwalającej oderwać się od codziennych problemów i przenieść w wir wielkich przyjęć,blichtru i splendoru czasów prohibicji.Myślę,że pieniądze na bilet były dobrze wydanymi.Czekam z niecierpliwością na premierę dvd,pewnie na jesieni zostanie dołączony do jednego z kobiecych czasopism.



Próbując zaspokoić głód oczekiwania na dvd,zabrałam się za czytanie powieści autorstwa Scotta Francisa Fitzgeralda na kanwie której powstał film.Murakami stwierdził kiedyś,że to jedna z tych niewielu książek którą możesz otworzyć na dowolnej stronie i nie zaznasz nudy.Absolutnie się z nim zgadzam,czyta się ją jedną tchem.Ponadto utwierdziła mnie w przekonaniu,że ekranizacja została bardzo przemyślana i dosyć wiernie odwzorowuje powieść.     

tumblr.com

                          

Jakież było moje zdziwienie gdy po lekturze sięgnęłam po poprzednią wersję z 1974 roku.Okazało się,że adaptacja Baz'a była po prostu remakiem wersji z Robertem Redfordem.

A jak tam wasze wrażenia?Byłyście na  "Wielkim Gatsbym" czy planujecie obejrzeć go w domowym zaciszu?