![]() |
źródło gieldaspozywcza.pl |
Po tej notce może niektórzy z Was poczują się urażeni albo przestaną mnie czytać.
Trudno, każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.Nie dyskryminuje nikogo ze względu na rasę, stan zdrowia, pochodzenie czy status majątkowy.
Nienawidzę za to, gdy ktoś kto przyjeżdża do Warszawy wiesza na niej i jej mieszkańcach psy.
Skoro jest Ci tak źle, to po co tu siedzisz? Czy jak przychodzisz do kogoś do domu to z miejsca obrażasz gospodarza?Tego nigdy nie zrozumiem.
Pierwszego dnia pracy zastanawiałam się z kim przyjdzie mi spędzić najbliższe miesiące.Nigdy do nikogo z góry się nie uprzedzam.Uśmiechnięta weszłam do biura, zobaczyłam rozmawiające dziewczyny.Postanowiłam zagadać.Po dwóch słowach dowiedziałam się,że też zaczynają dzisiaj pracę.
Podałam im rękę i przestawiłam się.One również podały mi rękę ale nie wypowiedziały swoich imion.
Szczerze mówiąc pierwszy raz spotkałam się z taką reakcją.Pojawił się dystans.W trakcie rozmowy okazało się,że jednej z dziewczyn bardziej pasuje mój przydział obowiązków i chciałaby się ze mną zamienić.
I tak dziewczyna, która nie chciała się pofatygować by mi się przedstawić zaczęła się przymilać i przedstawiać argumenty za zamianą.Poczułam się zażenowana.W toku dalszej dyskusji zostałam zapytana skąd przyjechałam.Powiedziałam, że tu mieszkam.Dalej dziewczyny zaczęły lamentować nad tym,że na państwówce mało płacą.Ja odparłam, że mi to wynagrodzenie pasuje i że od jakiegoś czasu chciałam pracować w administracji.No i zaczęło się, że pewnie mieszkam z rodzicami a one za sam wynajem płacą 900zł.Powiedziałam,że to i tak nie jest dużo,bo znajomi ze studiów często płacą więcej.Dalej usłyszałam, że wszystko jest za drogie, ciężko się utrzymać a inni (w domyśle ja) mają wygodnie bo siedzą na garnuszku u rodziców i przez to zaniżają płacę.
Nie lubię konfliktów więc już tego nie skomentowałam.Owszem,wolałabym mieszkać sama, jednak jeżeli mnie na to nie stać to doceniam dach nad głową zapewniony przez rodziców.Nie muszę nikomu udowadniać nic na siłę.Przyjdzie ten moment kiedy będę mogła rozpocząć samodzielne życie i będę miała pewność, że nie wrócę z podkulonym ogonkiem.
Innego dnia jedna z nich zapytała się mnie o dojazd na Puławską, spytałam w które konkretnie miejsce bo to dość długa ulica.Od razu usłyszałam, że jaki ze mnie mieszkaniec jeżeli nie umiem jej od razu odpowiedzieć, prawdziwy warszawiak powinien znać topografię miasta na pamięć.
Znam wiele genialnych osób które mieszkają w Warszawie a pochodzą z innych stron.Są sympatyczne, otwarte i uwielbiam z nimi spędzać czas, jednego kolegi nikt nie przegada, jest niczym króliczek duracell'a, ma w sobie mnóstwo energii.
Na studiach z Warszawy była garstka osób.Nie przeszkadzało mi to aż do pierwszej sesji.Wtedy zaczął się wyścig szczurów i okazało się na kogo można liczyć a na kogo nie.Osoby do tej pory miłe zaczęły uskuteczniać chorą rywalizację,wypytywanie o indeks,kombinowanie z listami na zerówki,wiele z nich jak się okazało kolegowało się z moimi notatkami, nie ze mną.
Nie wiem czy to instynkt przetrwania, walka o swoje czy kompleksy?
Ponadto w pierwszym miesiącu studiowania organizowałam grupowy wypad.Większość osób na NK/Facebooku miało wpisane Warszawa.Jak się okazało na grupowym czacie, wszyscy oprócz 2 osób wracali na weekend do domu.Z czego to wynika?Z kompleksów?Gdybym mieszkała gdzie indziej niż się urodziłam miałabym pewnie wpisane Warszawa łamane na Zbąszynek.
Dodatkowo śmieszą mnie nazwy galerii "My new Warsaw life" albo "Big city life" i profilowe na Starówce oraz PKiN jako obraz w tle.
Do tego narzekanie, że tutaj wszyscy są niesympatyczni, każdy się spieszy, jest tłok w komunikacji miejskiej.
No i jeszcze mierzenie atrakcyjności wg zamieszkania.Kto mieszka w śródmieściu jest super prawdziwym warszawiakiem, mieszkańcy dalszych dzielnic to obywatele drugiej kategorii.Do tego ocenianie przez pryzmat bywania w knajpach/miejscach.No bo jak mogę robić sushi z mamą w domu zamiast zjeść je na obrotowym barze na Nowym Świecie.Byłaś tylko raz na pokazie sztucznych fontann?No co Ty, przecież tu mieszkasz!!Nie byłaś w tym klubie, jak to, jak można woleć domówki jak w stolicy jest tyle klubów?
Dlaczego bilety ZTM podrożały?Jak mogliście wybrać Hannę Gronkiewicz Waltz na drugą kadencję.
Do tego nie raz usłyszałam drwiny gdy powiedziałam "na dwór" zamiast "na pole", mi to tam ryba jak kto mówi , na całym świecie istnieją gwary, dialekty i to jest właśnie fajne, gdyby wszyscy na świecie byli jednakowi było by niesamowicie nudno!
Nigdy nikogo nie poprawiam, czasami tylko spytam o znaczenie słowa, którego nie znam, niektóre regionalizmy na stałe wprowadzam do swojego słownictwa.
Kiedyś czytając portal tvnwarszawa czytałam również komentarze, niestety z czasem stały się one polem do potyczek słownych.Zastanawia mnie tylko skąd w komentarzach tyle jadu u osoby z Pcimia dolnego pod artykułem o budowie kolejnych stacji metra?
Wszyscy przecież jesteśmy Polakami a Warszawa jest stolicą NASZEJ Polski.Powinniśmy ją szanować i być z niej dumni tak jak z malowniczych mazur, pięknego morza, swojskich gór czy historycznego Krakowa.
Dla mnie nie ważne skąd jesteś, ważne jakim jesteś człowiekiem.Nie znoszę pozerstwa i muflonów.Cenię ludzi sympatycznych,otwartych i głodnych życia a nie takich co dołują innych i tylko narzekają.
Peace.