piątek, 22 czerwca 2012

Studiowanie w Polsce...czego nam brakuje ???

źródło: http://www.papilot.pl/lifestyle-ciekawostki/15380/Jak-dobrze-wybrac-kierunek-studiow-Na-pewno-nie-sluchac-rodzicow.html
Ponieważ na plecach od dawna czuję oddech sesji, postanowiłam wybrać się do biblioteki na mojej uczelni.
Od dłuższego czasu polowałam na dwa tytuły  i po kilka razy dziennie sprawdzałam na stronie biblioteki czy owe pozycje zostały zwrócone.
W środową noc byłam w euforii ponieważ pojawiło się kilkanaście zwrotów, jako że nie miałam możliwości  telefonicznej rezerwacji o godzinie 1 w nocy, z samego rana pojechałam do biblioteki.
Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że na mój genialny pomysł wpadło kilkanaście innych osób.
Jedyne co mi zostało to sięgnąć po egzemplarz na miejscu i udać się do boksu.
Podeszłam więc do bibliotecznego help deska i spytałam "Czy mogę prosić kluczyk do boksu", w odpowiedzi usłyszałam "Nie, nie możesz", po czym mój rozmówca wykonał bliżej nieokreślony ruch głową, który przywołał mi na myśl strzeloną główką przez Roberta Lewandowskiego bramkę.
Zostałam zbita z tropu, po czym zauważyłam że chciał mi wskazać kartkę papieru z napisem "WSZYSTKIE BOKSY ZAJĘTE".
Zdziwiło mnie to trochę, bo większość z nich była pusta i zamknięta na kluczyk. Nie wiem czy u was na uczelniach studenci też stosują praktyki "szachowania" boksów? Polega ona na tym, że bierzesz klucz do boksu, dajesz najmniej potrzebny dokument, codziennie w dzienniku wpisujesz inne dane i masz boks w wersji VIP. Czy jesteś w nim czy nie, nikt inny z niego już nie skorzysta.
Ponieważ do pracy potrzebny był mi komputer, nie mogłam zostać w czytelni i musiałam udać się do pracowni informatycznej.
Ciężko było tam przeczytać te 100 stron kiedy co chwilę ktoś stukał w klawiaturę.Wytrzymałam 4 godziny i stwierdziłam, że pracę napiszę w domu.

Po tej wizycie doszłam do paru wniosków.

1. Polskie uczelnie mimo wszelkich starań nie są w stanie zapewnić studentowi bezstresowego studiowania.

W Stanach studenci spędzają w bibliotekach więcej czasu niż na wykładach ucząc się i czytając fachową literaturę. Idąc do biblioteki mogą w niej odrobić zadania domowe czy przygotować się do egzaminu.
U nas jest to trudne, kiedy mając w sylabusie 17 pozycji, w bibliotece dostępnych jest 5, z czego wszystkie egzemplarze są wypożyczone. Jedynym ratunkiem jest BUW, chociaż i tam często jest ciężko.

2. Moja uczelnia chętniej wydaje pieniądze na promocję i różne eventy niż na to co konieczne.

Wiem, reklama dźwignią handlu.Wiadomo, że studenci chcą też mleka i igrzysk, jednak więcej pożytku przyniosło by uzupełnienie księgozbioru chociaż o jedną sztukę z danego tytułu.

3. Ciężko jest u nas z kulturą.

Rozumiem, że każdy z nas czasem musi popracować w ciszy, niestety pracą nie można nazwać fejsowania czy ploteczek w boksie.Od tego jest patio, bary na kampusie czy pracownia informatyczna w innej części budynku.
Raz byłam świadkiem gdy w boksie siedziało dwóch kolegów z Erasmusa, każdy z nich miał laptopa i prezentował drugiemu swoje "odkrycia" z red tube'a.

4. Biblioteka jest otwarta do 5 rano tylko studentów brak.

Niestety, osoby które siedzą do rana to nie te, które potrzebują skupienia tylko te które nie mają dostępu do książek i muszą ślęczeć nad nimi w bibliotece, zamiast wygodnie i na chillu czytać w domu.
Podręczniki są niestety drogie i nie na studencką kieszeń.
Omówienia kodeksów to wydatki rzędu kilkuset złotych.Książek jest w bibliotece kilka a na każdym roku mamy studentów dziennych i zaocznych.Czasem nawet z kserowaniem jest kłopot jeżeli nie trafi się na dobrą duszę która skseruje też dla Ciebie albo użyczy Ci prywatnego egzemplarza.

5. Potrzebujemy nowych rozwiązań które usprawniły by korzystanie z bibliotek.
Może zakup cyfrowych wersji w większej ilości egzemplarzy, by każdy mógł korzystać z nich na laptopie, tablecie czy czytniku?
A może skrócenia czasu wypożyczania pozycji z miesiąca do dwóch tygodni?Ciężko mi uwierzyć, że osoba wypożyczająca książkę korzysta z niej przez miesiąc dzień w dzień.

Marzy mi się kiedyś wejść do biblioteki i z miejsca wypożyczyć książkę, bez żadnych komplikacji.

A jak wyglądają wasze doświadczenia? Uważacie swoją akademicką bibliotekę za miejsce spełniające swoją rolę ?


1 komentarz:

  1. Gdyby nasze uczelnie kosztowały po 80-90 patyków to też by miały poziom tych z USA ;)

    A o piątej rano połowa bywalców bibliotek to randomy z dziwnym poczuciem humoru. Przynajmniej w BUWie.

    OdpowiedzUsuń